czwartek, 31 stycznia 2013

Postanowione !

Słuchajcie. Nie mam pomysłu na dalsze prowadzenie tego bloga więc chwilowo zawieszam go. Będę prowadziła dwa inne
http://soshinebrighttonightx.blogspot.com
http://summerlovebabe.blogspot.com
Wchodźcie, komentujcie, a ja nadal będę myśleć o tym, jak mogą dalej potoczyć się losy Nicole i chłopców. Pozdrawiam. Hope xx

środa, 30 stycznia 2013

...

Jest mi na prawdę bardzo przykro, że odwiedzacie mojego bloga, ale nie zostawiacie po sobie śladu. Czuję się, jakbym pisała sama dla siebie. Czasem zarywam noc, żeby napisać rozdział. Żebyście nadal tak często odwiedzali mojego bloga. Chyba na marne. Myślę, że to koniec mojej działalności na tym blogu, tak samo jak i na tym drugim. Dziękuje, za to, że chociaż nie komentowaliście bloga, odwiedzaliście go. Dziękuje, a teraz się z wami żegnam ...

piątek, 25 stycznia 2013

Chapter 8

* Perspektywa Justina *
Siedziałem w szpitalu obok jej łóżka i trzymałem ją za rękę. Mówiłem do niej z nadzieją, że zaraz mi odpowie. Nadzieja matką głupich. Nie odpowiadała. Nawet nie otworzyła oczu. Martwiłem się o nią. Bałem się, że już nigdy nie zobaczę jej pięknych oczu, nie poczuję jej dotyku, nie posmakuję jej słodkich, delikatnych ust. Modliłem się do Boga, aby się obudziła. To wszystko było moją winą. Gdyby teraz jej zabrakło zabiłbym się. Nie mógłbym bez niej żyć. Jest całym moim światem, chociaż pewnie o tym nie wie. Niespodziewanie się obudziła i położyła rękę na moim policzku szepcąc cicho " Kocham Cię "
- Też Cię kocham - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Lekarz wszedł do sali i kazał mi na chwilę wyjść. Wykonałem jego polecenie i wyszedłem z sali.
* Perspektywa Nicole *
Przed chwilą lekarz oznajmił mi, że powodem zawrotów w głowie i omdleń jest ciążą. Tak. Jestem w drugim tygodniu ciąży. Nie wiem jak mam powiedzieć Bieberowi, że zostanie ojcem. Fakt. Ostatnia noc przed przeprowadzką była ostra i w dodatku nie zabezpieczaliśmy się no i wpadłam. Lekarz opuścił sale, a szczęśliwy Bieber ponownie pojawił się na sali. Usiadł obok mojego łóżka i złapał mnie za rękę.
- Miałem się tobą opiekować. Przepraszam. Gdyby nie ja to ...
- Gdyby nie ty nie byłabym teraz w ciąży i nie byłabym najszczęśliwszą osobą na całym świecie - uśmiechnęłam się i pogładziłam jego policzek.
- Co ? Jesteś w ciąży ? Ze mną ? Mówisz poważnie ?
- Nie, żartuję wiesz ? Oczywiście, że mówię poważnie - złapałam jego rękę, a on wpił się w moje usta i zaczął mnie przytulać.
- Ale to napewno moje dziecko ?
- Justin... Z nikim innym tego nie robiłam - spojrzałam mu w oczy, a jego smutna mina zamieniła się w szeroki uśmiech. Pocałowałam go czule, a nasze czułości skończyły, gdy chłopcy przyszli. Dopytywali się o wszystko. Zapewniłam ich, że wszystko jest w porządku, a o reszcie dowiedzą się w domu. Próbowali to ze mnie wyciągnąć,ale nie dałam za wygraną. Po dwóch dniach mogłam wrócić do domu. Chłopcy już nie mogli się doczekać kiedy dowiedzą się co to za nowina. Od razu jak weszłam do domu zaczęli mnie o to wypytywać.
- Będę miała dziecko. Jestem w ciąży - oznajmiłam
- Naprawdę ? A kto jest ojcem ? - spytał Harry
- Naprawdę. Szczęśliwym tatusiem będzie Justin - uśmiechnęłam się. Byłam zmęczona po pobycie w szpitalu. Niewygodne łóżka, kroplówki. Przeprosiłam chłopców i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, a po chwili dołączył do mnie Justin. Objął mnie i pocałował w nos. Uśmiechnęłam się tylko i wtuliłam się w jego tors. Nie minęło dużo czasu, kiedy zasnęłam. Kiedy się obudziłam Justin słodko spał i nadal mnie obejmował. Od zawsze moim marzeniem było budzić się obok niego i od samego rana patrzeć w jego śliczne oczy. Teraz był już wieczór, ale to nie ważne. Kiedy się obudził milczeliśmy patrząc sobie w oczy. Musiałam przerwać ciszę.
- Skarbie ? Wiesz, że teraz przez 9 miesięcy 0 seksu ? - spojrzałam mu w oczy, a on wybuchł śmiechem.
- Z czego się śmiejesz ? - spytałam
- To ty tak na serio ? - był zaskoczony
- Jak najbardziej serio. To dla dobra dziecka - uśmiechnęłam się
- A jeśli będę delikatny ? Nie wytrzymam tyle - spojrzała na mnie proszącym wzrokiem
- Nie ma mowy skarbie - pocałowałam go w usta
Byłam tak zmęczona, że znów usunęłam. W nocy pojawiły się komplikacje ...

________________

5 komentarzy - następny rozdział. Nie będę pisać sama dla siebie. Następny rozdział ( o ile będzie 5 komentarzy ) będzie dłuższy.

wtorek, 22 stycznia 2013

Chapter 7

* Perspektywa Nicole *
Płakałam coraz bardziej, gdy on zbliżał się do mnie nic nie mówiąc. Jedną ręką objął mnie w tali, a drugą opuszkami palców przejechał po moim policzku, a później po mojej rozwalonej wardze. Gładził mój policzek i patrzył mi prosto w oczy.
- Nie chcę cię skrzywdzić. Nie chciałem, nie panowałem nad sobą. Przepraszam - powiedział ledwo słyszalnie. Zmuszał mnie do patrzenia w jego brązowe oczy, trzymając mój podbródek. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przecież gdyby nie Bieber i Hazza zgwałciłby mnie dwa razy. Nie miałam serca, aby się do niego nie odzywać. Brzydziłam się nim do tej pory, aż do czasu kiedy mnie przeprosił. Powiedział mi jeszcze, że to mogło być spowodowane tym, że bardzo mu się podobam i on cierpi, kiedy widzi jak ja i Justin okazujemy sobie uczucia. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Zatkało mnie. Przytuliłam go tylko mocno. Siedzieliśmy u mnie w pokoju dobre 2 godziny i rozmawialiśmy na różne tematy. Ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam i je otworzyłam. Biebs wrócił z próby. Przytuliłam go mocno, ale nasz uścisk nie trwał długo. Odsunął mnie od siebie.
- Co on tutaj robi ?! - wskazał na Zayna
- Siedzi ? - odpowiedziałam pytająco
- Jeszcze wczoraj i dzisiaj chciał cię przelecieć, a teraz z nim siedzisz tak ? Jeśli będzie chciał zrobić ci to kolejny raz to nie licz na mnie. - powiedział i wyszedł z pokoju. Nie dał mi nawet tego wyjaśnić.
- Zayn ... Przepraszam, ale chciałabym zostać sama - powiedziałam patrząc na mulata
- Tak, tak jasne już idę. Nie przejmuj się nim. Przejdzie mu - przytulił mnie i wyszedł. Wzięłam telefon i napisałam sms-a do Justina " Mógłbyś do mnie przyjść ? Chce z tobą porozmawiać i chce ci to wyjaśnić. Kocham Cię ... ". Nie odpisał mi, ani nie przyszedł. Źle się czułam, kręciło mi się w głowie, miałam wszystkiego dosyć. Znów pokłóciłam się z Bieberem. Obiecał, że już zawsze będzie przy mnie i nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić, chociaż teraz znów mi to robi. Było już dość późno więc poszłam spać. Od razu zasnęłam z przemęczenia. Miałam zły sen i obudziłam się w środku nocy i nie umiałam zasnąć. Było mi bardzo zimno i bolała mnie głowa. Wzięłam laptopa i oglądałam zdjęcia. Chciało mi się płakać, jak widziałam zdjęcia moje i Justina. Wtedy było tak fajnie, nie kłóciliśmy się, był dla mnie jak brat, a teraz ? Nie wiem czy kiedykolwiek się do mnie odezwie. Pisałam do niego, ale na żadną wiadomość nie odpisywał. Włożyłam w uszy słuchawki i do rana słuchałam muzyki. O 10 poszłam do łazienki i się umyłam. Ubrałam dżinsową koszulę i rurki. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Usiadłam przy stole i piłam ją. Przyszedł Harry i dosiadł się do mnie.
- Nicole? Jedziesz dzisiaj z nami na próbę ?
- Nie, nie jadę. Zostanę w domu. Źle się czuję - wymusiłam uśmiech i spojrzałam na Harrego.
- Okej. Jak chcesz. Gdybyś zmieniła zdanie to jedziemy za godzinę - uśmiechnął się i wrócił na górę. Gdy już pojechali postanowiłam, że przejdę się gdzieś. Musiałam wszystko przemyśleć. Ubrałam kurtkę, buty, szalik i czapkę i wyszłam z domu.
Chodziłam po londyńskich ulicach przypatrując się zakochanym parą i innym szczęśliwym ludziom. Znów źle się poczułam. Zakręciło mi się w głowie i upadłam.

__________________
Nowy blog
http://soshinebrighttonightx.blogspot.com 

Chapter 6

* Perspektywa Nicole *
Rano, gdy się obudziłam Justina już nie było obok. Zostawił małą karteczkę na której napisał " Przepraszam Cię mała, ale musiałem iść na próbę. Zobaczymy się później. Kocham Cię. Justin ". Uśmiechnęłam się i odłożyłam kartkę spowrotem na nocną szafkę. Weszłam do swojego pokoju i skierowałam się do łazienki. Wzięłam długi prysznic. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Przyciągnęłam rzęsy tuszem i wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Ubrałam zielone rurki i niebieską bluzę Justina. Zeszłam na dół do chłopców. Na całe szczęście nie było tam tego jebanego pedofila. Jednak po chwili to się zmieniło. Przyszedł z podbitym okiem i rozwaloną wargą, a jego mina przypominała minę małego dziecka, któremu ktoś zabrał zabawkę. Myślałam, że posikam się ze śmiechu. Śmiałam się mu prosto w twarz. Wcale go nie żałowałam. Po tym co wczoraj zrobił, należało mu się. Chłopcy jeszcze o niczym nie wiedzieli. Niedługo mieli jechać na wywiad, ale Zayn miał zostać w domu, bo nie mógł się pokazać w takim stanie mediom.
- Co ?! Jak to on zostaje w domu ?! Nie zostanę z nim sama. Nie ma mowy - Wstałam z krzesła i patrzyłam na chłopaków, którzy zbierali się do wyjścia i wcale mnie nie słuchając wyszli z domu. Zayn popatrzył na mnie znacząco, a ja nie wiedząc co mam zrobić wbiegłam do mojego pokoju wzięłam telefon i przeniosłam się do łazienki, która znajdowała się w pokoju. Zakluczyłam drzwi i słyszałam jak on się zbliża. Wołał moje imię i mówił jak bardzo mnie skrzywdzi. Łzy spływały mi po policzkach, a ja cała się trzęsłam. Stanął pod drzwiami i zaczął w nie walić i krzyczeć żebym otworzyła. Próbowałam dodzwonić się do Justina, ale nie odbierał. Zadzwoniłam do Harrego.
- Harry proszę przyjedź - powiedziałam płacząc
- Nicole ?! Co się stało ?
- On ... On chce mn... - w tej chwili przerwał mi Zayn, który wtargnął do łazienki i zabrał mi telefon rzucając nim o podłogę. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej, a on szarpnął mnie za ręce i podniósł z podłogi. Krzyczał na mnie i wzywał od suk. Kiedy próbowałam coś powiedzieć dostałam w twarz, co bardzo bolało. Rozpoczął robić to co robił wczoraj. Tym razem zamknął drzwi na klucz. Płakałam, piszczałam, wołałam o pomoc, ale to nic nie dawało wręcz przeciwnie, bo on zadawał mi jeszcze więcej bólu. Wiedziałam, że kiedy już mnie wypuści będę cała posiniaczona. Usłyszałam jak ktoś biegnie w stronę mojego pokoju i puka w drzwi. Poznałam po głosie, że to Hazza. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie ratował, za co ponownie dostałam w twarz. Kopnął z całej siły drzwi i wbiegł do pokoju.
- Zayn co ty odpierdalasz ?! - odciągnął go ode mnie i uderzył go. Kazał mu wyjść, a mnie mocno przytulił i uspokajał. Przemył moją rozciętą wargę i zajmował się mną dopóki nie pojawili się pozostali. Szkoda tylko, że Biebera jeszcze nie było. Opowiedziałam im wszystko i znów się rozpłakałam. Nie rozumiałam dlaczego Zayn mi to robił. Poszłam na górę i położyłam się na łóżku. W pewnej chwili zerwałam się z niego, gdyż zobaczyłam w drzwiach mulata. Wszedł i zamknął drzwi. Oparłam się o ścianę. Moje serce waliło jak oszalałe, a po policzkach znów spływały łzy. Bałam się, cholernie się bałam.
- Proszę nie krzywdź mnie - tylko to udało mi się powiedzieć.

___________________

Porażka ; /

wtorek, 15 stycznia 2013

Chapter 5

* Perspektywa Nicole *

- Ej blondi ! Daj sobie siana. Nie twoja liga - krzyknęłam do niej
- Przepraszam bardzo czy ty mówisz do mnie ? - Podeszła do mnie i coś dalej gadała. Obraziła mnie więc nie miałam wyboru. Wzięłam butelkę piwa i wylałam jej je na głowę. Wyszła z domu, a ja uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do Justina, który chyba był lekko zdezorientowany.
- Możesz się do mnie nie odzywać, ale żadnej dziewczynie nie pozwolę mi cię zabrać - szepnęłam mu do ucha. Podeszłam do chłopaków i się z nimi bawiłam. Znów się uchlałam, ale to nie przeszkadzało mi w dalszej zabawie. Miałam zamiar chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim i dobrze się bawić. Wygłupialiśmy się, tańczyliśmy na stole i śpiewaliśmy. Kiedy puścili piosenkę Biebera ALAYLM on tańczył z jakąś laską i śpiewał to do niej. Myślałam, że szlag mnie trafi. Jeszcze niedawno był ' załamany' naszą kłótnią. Podeszłam do Zayna i poprosiłam go, żeby gdzieś się ze mną przeszedł. Była chyba 3 nad ranem, a my spacerowaliśmy po okolicy. Usiedliśmy w parku, a ja tylko się w niego wtuliłam mówiąc cicho ' dziękuje '. Przytulił mnie i pocałował w głowę. Uśmiechnęłam się i złapałam jego dłoń gładząc ją kciukiem. Przybliżył się do mnie i złożył pocałunek na moich wargach. Spodobało mi się to więc odwzajemniłam całusa uśmiechając się przez to. Nie mogłam przestać go całować. Usiadłam mu na kolanach i kontynuowałam poprzednią czynność. Kiedy już się od niego oderwałam zeszłam z jego kolan, złapałam go za rękę i wróciliśmy do domu. Poszliśmy do jego pokoju. Dał mi bluzę i bokserki do spania. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam bluzę i bokserki Zayna i wyszłam z łazienki. Stanęłam przy oknie, podczas gdy on był w łazience. Po chwili poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach i wargi na szyi. Odwróciłam się i położyłam dłonie na nagim torsie Zayna oddając się w pełni jego pocałunkom. Całował tak delikatnie, a zarazem namiętnie. Zdjął ze mnie bluzę i położył mnie na łóżku całując mnie po szyi. Kiedy chciał zdjąć moja bieliznę zatrzymałam go.
- Zayn... Nie teraz, nie jestem gotowa - on dalej kontynuował to co robił. Przyciągnął mnie do siebie
- Zrób to ze mną, albo cię skrzywdze, rozumiesz suko ? - Mówił to pełen złości trzymając twarz blisko mojej. Zaczęłam krzyczeć i piszczeć, aby ktoś mi pomógł. Na moje szczęście po chwili był już Bieber, który momentalnie odciągnął ode mnie Malika.
- Idź do mojego pokoju - powiedział, a ja wyszłam i skierowałam się do pokoju Biebera, w którym po chwili pojawił się sam Justin. Przytulił mnie mocno i otarł łzy płynące po moich policzkach.
- Przepraszam. Powinienem być przy tobie. Obiecałem twoim rodzicom, że nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić, a sam to zrobiłem i jeszcze dopuściłem do tego. Przepraszam. Już zawsze będę przy tobie - wziął mnie na ręce, położył na łóżku i przykrył kołdrą.
Wziął swoją poduszkę i położył na sofie, która stała obok.
- Co ty robisz ? - zapytałam
- Chyba muszę gdzieś spać, nie ?
- Myślałam, że będziesz spał tutaj przy mnie.
Bieber podszedł do łóżka i położył się obok mnie.
- Kocham Cię - powiedział
Ja w odpowiedzi tylko wpiłam się w jego wargi i przytuliłam się do niego. Przy nim czułam się bezpieczna.

____________________________

Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba ; /

piątek, 11 stycznia 2013

Chapter 4

* Perspektywa Nicole *

- Gdzie jest Zayn ? - spytałam
- A co, szukasz kolejnego, żeby go uwieść i zaciągnąć do łóżka ? - odpowiedział mi Justin. Może nie zdawał sobie z tego sprawy, ale to mnie bardzo zabolało.
- Czy ty naprawdę myślisz, że zrobiłam to specjalnie ?! Chyba widziałeś, że byłam zalana i ledwo co trzymałam się na nogach !
- To może my was zostawimy samych - powiedział Harry i wyszli gdzieś z chłopakami
- To może przystopuj z alkoholem jeśli nie umiesz się po nim zachować ?! Najpierw mówisz, że mnie kochasz, później Niall. Gdyby nie Zayn dałabyś mu się przelecieć.
- Kurwa czy ty naprawdę nie rozumiesz, że gdyby nie alkohol to bym tego nie zrobiła ?! Kocham Cię. Niall był kiedyś, teraz liczysz się dla mnie tylko ty. Nigdy nie kochałam żadnego chłopaka tak bardzo jak ciebie ! Rozumiesz ? - kiedy mu to mówiłam rozpłakałam się i poszłam do pokoju. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej żyletkę. Obróciłam ją kilka razy i przyłożyłam do nadgarstka. Zrezygnowałam z tego i odłożyłam żyletkę. Nie będę sprawiać sobie bólu przez tego idiotę. Wróciłam na dół aby wziąć coś do picia. Przechodziłam obok salonu, a Justin tam siedział, ręce miał wplątane we włosy i patrzył w podłogę. Miałam ochotę usiąść mu na kolana i mocno się do niego przytulić, ale nie miałam odwagi. Kiedy już przestałam na niego patrzeć spostrzegłam się, że sok który przed chwilą nalewałam do szklanki leje się na podłogę. Westchnęłam, wzięłam ścierkę i posprzątałam kałużę pomarańczowego soku. Oparłam się o blat i przyglądałam się Bieberowi, który po chwili spojrzał na mnie i zpowrotem wlepił swój wzrok w podłogę. Już nie wytrzymałam i podeszłam do niego mocno go przytulając, przepraszałam go, ale on nawet na mnie nie spojrzał. Miał łzy w oczach. Nie wiedziałam, że tak go zraniłam. Kiedy zobaczyłam jak łza płynie po jego policzku popłakałam się jak dziecko.
- Błagam Cię wybacz mi. Ja nie umiem wytrzymać bez ciebie nawet chwili. Kocham Cię rozumiesz ? Niall to tylko kolega. Byłam pijana i zrobiłam to nieumyślnie. Zaraz powiesz, że gdyby nie Zayn to ...
- Przestań już gadać i daj mi spokój dobrze ? Nie chce z tobą rozmawiać więc daj sobie spokój - przerwał mi. Zeszłam z jego kolan i poszłam do pokoju. Znalazłam jakąś bluzę Justina, którą kiedyś mi dał. Ubrałam się w nią, położyłam się na łóżku i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - rzuciłam
Do pokoju wszedł Zayn. Wrócili przed chwilą z sesji. Zamknął za sobą drzwi i mocno mnie przytulił. Nie musiałam nic mówić, on wszystko rozumiał. Był teraz jedyną osobą, w której widziałam oparcie. Jako jedyny się mną interesował. Chłopcy chcieli urządzić dzisiaj imprezę w domu. Jakoś nie miałam ochoty na niej być po ostatnim wydarzeniu, ale Zayn mnie przekonał. Na imprezie były same wytapetowane laski w kieckach odsłaniające im tyłki. Co chwilę, któraś kleiła się do chłopaków. Jedna laska najbardziej mnie wkurzała. Kleiła się do Justina, a on jej nawet nie chciał.
- Ej blondi ! Daj sobie siana. Nie twoja liga - krzyknęłam do niej
- Przepraszam bardzo czy ty mówisz do mnie ? - Podeszła do mnie i coś dalej gadała. Obraziła mnie więc nie miałam wyboru. Wzięłam butelkę piwa i wylałam jej je na głowę. Wyszła z domu, a ja uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do Justina, który chyba był lekko zdezorientowany.
- Możesz się do mnie nie odzywać, ale żadnej dziewczynie nie pozwolę mi cię zabrać - szepnęłam mu do ucha.